Habaj przesiada się do Fiesty R5

Kierowca rajdowy Łukasz Habaj z nami dzieli się  swoimi planami i wrażeniami z testów nowego samochodu

Załoga eSKY.pl Rally Team udanie rozpoczęła przygodę z Fordem Fiestą R5 i na odcinku testowym Rajdu Rzeszowskiego zanotowała drugi czas tracąc do najlepszych jedynie 0,3 sekundy.

 

Za Tobą już kilka sesji testowych nowego auta. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie z jazdy Fordem Fiestą R5?

– Samochód jest dużo łatwiejszy w prowadzeniu niż Mitsubishi Lancer Evo. Lepiej hamuje, lepiej skręca i ma mniej mocy oraz jest dużo bardziej precyzyjny. Ma dużo lepszą trakcję, dzięki czemu zakręty można pokonywać pełnym gazem i nie traci się przyczepności. Największe wrażenie zrobiły na mnie hamulce. Auto praktycznie staje w miejscu. Całość zaawansowanej techniki jaka w nim jest robi wrażenie, ale to największe zrobiły hamulce.

Czy w Lancerze było coś lepszego?

– Fiesta ma dużo mniej momentu obrotowego i na podjazdach pod górę da się to odczuć. W Lancerze było jednak wręcz za dużo mocy co utrudniało jazdę. Jeśli chodzi o efektywność czasową to te dwa sprzęty są raczej nie do porównania. Evo nie ma w tym porównaniu żadnej przewagi.

Na Rajdzie Rzeszowskim czeka Cię debiut w nowym samochodzie. Pamiętasz jeszcze swój debiut za kierownicą auta z napędem na cztery koła?

– Pamiętam swój pierwszy start czterołapem w 2007 roku na Rajdzie Subaru w Team 07. To był Lancer Evo VIII ze stajni Pawła Dytko. Bardzo miło wspominam ten występ. Zajęliśmy dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Walczyliśmy wówczas z Marcinem Turskim i przegraliśmy o ułamki sekund. Generalnie było to duże przeżycie dla mnie. Myślę, że dla Jacka Spentanego z którym wówczas jechałem, również.

Jakie masz najlepsze wspomnienia ze startów Mitsubishi Lancerem?

– Z pewnością Rajd Dolnośląski 2013, który udało się wygrać. Lancerem przejechaliśmy wiele rajdów i tych wspomnień jest bardzo dużo. Niestety są też gorsze, ponieważ ilość wypadków jakie mi się przytrafiały była dość spora. Przykładowo w samej historii startów w Rzeszowie udało mi się to aż trzykrotnie (śmiech). W swojej karierze startowałem różnymi egzemplarzami Evo i każdy z nich przynajmniej dwa lub trzy razy był mocno uszkodzony. Mam nadzieję, że z Fiestą tak nie będzie, bo nie mamy zbyt wielu części.

Po zmianie auta zaliczasz się do grona faworytów Rajdu Rzeszowskiego. Jaki wobec tego jest Twój plan na najbliższą rundę Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski?

– Nie sądzę abym zaliczał się do grona faworytów. Uważam, że ten rajd ma swoje grono faworytów, głównie wśród lokalnych kierowców. My chcemy ukończyć go na dobrym miejscu, bo jak sięgam pamięcią trzech z pięciu startów nie ukończyłem. Raz nie mogłem wystartować. Dwa razy dojechaliśmy do mety i dobry wynik osiągnąłem z Jackiem Spentanym w 2006 i 2010 roku. Z Piotrkiem nigdy nie ukończyliśmy Rzeszowa.

Druga część sezonu będzie stała pod znakiem gonienia rywali i walki o tytuł mistrzowski czy skupisz się na nauce nowego auta?

– Zobaczymy po pierwszych oesach i pierwszym dniu Rajdu Rzeszowskiego jak ten samochód poprawi naszą konkurencyjność oraz czy będziemy w stanie nawiązać walkę. Mamy jeszcze cztery rajdy i nie składamy broni. Postaramy się nadrobić stracone punkty. Walka o tytuł Mistrza Polski może być trudna, bo do lidera klasyfikacji tracimy sporo punktów, ale do trzeciego ta strata nie jest już tak duża. Mam nadzieję, że będziemy w stanie włączyć się do walki o podium. Na ile to będzie możliwe? Trudno powiedzieć. Nie chcę określać tego do momentu, gdy nie przejedziemy minimum jednej pętli rajdu.

Jakie masz plany na drugą część sezonu?

– Poza startami w RSMP chciałbym wystartować w Barbórce Cieszyńskiej. Nie wiem jeszcze jakim autem. Oprócz Fiesty mamy jeszcze dwa samochody do wyboru. Na pewno którymś z nich jeszcze w tym roku pojawimy się na odcinkach.

Dziękuję za rozmowę.

Iwona Petryla

fot.  eSKY.pl Rally Team

Powiązane artykuły