Nowy mieszkaniec ZOO – Żółwie argentyńskie

Pod koniec stycznia przyjechały do wrocławskiego zoo cztery osobniki żółwia argentyńskiego (Geochelone chilensis). Stanowią one prawie 70% europejskiej populacji tego gatunku, bo pozostałe dwa osobniki mieszkają w Barcelonie (Hiszpania) i Haugesund (Norwegia). Żółwie te należą do szczególnie zagrożonych w środowisku naturalnym, więc pracownicy zoo dwoją się i troją, by zapewnić nowym mieszkańcom jak najlepsze warunki.

Żółwie argentyńskie, zwane też chilijskimi to endemity pochodzące z regionu Chaco w Argentynie oraz z Paragwaju. Co ciekawe, łaciński człon ich nazwy „chilensis” jest mylący, ponieważ nie występują one w Chile. Należą do jednych z rzadszych żółwi przebywających w hodowlach zachowawczych.

– Ze względu na to, że jest ich tak mało, są też mało znane w Europie pod względem hodowlanym. Dlatego, przed ich przyjazdem dosłownie „przekopaliśmy” literaturę fachową, a nawet konsultowaliśmy się z kolegami z Europy i Ameryki Południowej, aby wiedzieć jakie warunki im stworzyć i jak skonstruować dietę, aby czuły się dobrze i u nas . Po prawie dwóch tygodniach widzimy, że podjęliśmy właściwe działania. Musimy poczekać jeszcze dwa tygodnie, aby być pewnym, że żółwie się aklimatyzują. – mówi Karolina Mól-Woźniak, opiekunka żółwi we wrocławskim zoo. – Żółwie argentyńskie chętnie jedzą jarmuż, rukolę, roszponkę i cykorię, a także owoce.

Na razie żółwie mieszkają na zapleczu Terrarium, gdzie odbywają kwarantannę. Kiedy minie okres ochronny, trafią na pawilon, gdzie zwiedzający będą mogli je zobaczyć.

– Najprawdopodobniej zamieszkają na parterze, obok birmańskich żółwi gwieździstych, bo jest to odpowiedniej wielkości terrarium i jest tam ciepło. Będzie im tam dobrze. – mówi Marek Pastuszek, kierownik Terrarium.

Żółwie argentyńskie są najmniejszymi z żółwi rodzaju Geochelone i ich pancerz osiąga zwykle długość około 25 cm. Zamieszkują suche, pustynne zarośla, sawanny i lasy bukowe. Prowadzą dzienny tryb życia. Są roślinożerne, więc chętnie sięgają po trawy, sukulenty i owoce dostępne w ich środowisku. Mają bardzo silne kończyny, którymi kopią legowiska w twardej glebie, na głębokości nawet 2 metrów. W niesprzyjającym, zimnym środowisku Patagonii wykopują dodatkowo mniejsze nory (50 cm), w których szukają schronienia w nocy i podczas upałów. A jeszcze dalej na południe, gdzie jest zimniej, potrafią zapaść w stan hibernacji nawet na okres 5 miesięcy.

Gody występują w listopadzie i grudniu, a gniazdowanie odbywa się od stycznia do marca. W okresie lęgowym samce agresywnie bronią swoich terytoriów przed rywalami, gryząc swojego wroga po kończynach przednich, czasami zadając krwawe rany.

W środowisku naturalnym żółwie te stanowią pożywienie dla innych zwierząt, jednak to głównie z powodu działalności człowieka umieszczono je na Czerwonej Liście IUCN jako zagrożone. Od lat 50. XX w. stały się one w Ameryce Południowej pupilami domowymi, a w latach 90. gwałtownie wzrosło zainteresowanie tym gatunkiem na skalę międzynarodową. Trudno w to uwierzyć, ale co roku nawet 75 tys. żółwi argentyńskich zostaje odłowionych na handel. Jeszcze bardziej przerażające jest to, że spośród sprzedawanych w Argentynie osobników, aż 32% umiera w niewoli, w pierwszym roku. Chcąc je chronić, wpisano je do II załącznika CITES, ograniczając międzynarodowy handel tym gatunkiem. Warto podkreślić fakt, że żółwie argentyńskie dojrzałość płciową, a tym samym zdolność do rozrodu osiągają dopiero po 12 latach! Każdy odłów wpływa zatem drastycznie na liczebność ich populacji. Dodatkowym powodem tych zmian jest niszczenie siedlisk naturalnych, związane z działalnością człowieka.

(MKO)

Powiązane artykuły