Wypaleni szkoleniami? Czas na coaching

Szkolenia to dla firm dbających o rozwój swoich pracowników jedno z podstawowych narzędzi wzmacniania ich kompetencji. Kiedy jednak szkoleń jest zbyt dużo, zaczynają się powtarzać albo nie są dobrze dopasowane do potrzeb, zamiast inspirować mogą zacząć być postrzegane jako strata czasu. To jeden z powodów, dla których w Polsce coraz popularniejszy staje się coaching skierowany nie tylko do top managerów, ale całego zespołu firmy.

Pracownicy, a szczególnie managerowie firm, które dbają o ich rozwój, najczęściej mają za sobą cały wachlarz różnego rodzaju szkoleń. I tutaj często pojawia się… problem. Na kolejnych szkoleniach, na które firmy wysyłają ich niejako „z rozpędu”, trafiają oni na poziom wiedzy który mają już za sobą, tematy, które już poznali, albo które nie są im do niczego potrzebne lub nie pasują do profilu ich pracy. Zdarza się też, że trenerzy przychodzą do firmy na jeden lub dwa dni, robią naładowane emocjami warsztaty, a kolejnego dnia zespół wraca do… starych nawyków działania.

– Takie niedopasowanie może powodować niechęć do podejmowania kolejnych szkoleń i innych działań rozwojowych. Zamiast być motorem rozwoju, szkolenia odbierane są przez pracowników jako strata czasu – mówi Dorota Michałowska HR manager igus Polska.

Dodaje, że jednym z rozwiązań tego problemu, jest pozwolenie pracownikom by sami decydowali na jakie szkolenia chcą się wybrać.

– Sprawdziliśmy na własnej skórze. Jednak chociaż taka metoda w naszej firmie świetnie się sprawdza, to niekoniecznie przyjmie się ona w każdej organizacji. Przede wszystkim dlatego, że wymaga otwartości ze strony zarządzających i dojrzałości ze strony pracowników – mówi Michałowska.

Czas na coaching?

Zdaniem ekspertów w takiej sytuacji warto sięgnąć po coaching, który z jednej strony może zaspokajać realne potrzeby managerów, z drugiej lepiej wyzwalać ich zaangażowanie, wiedzę i doświadczenie. Czy jednak Polskie firmy zdają sobie z tego sprawę?

Grzegorz Zawiłowski, akredytowany coach superwizor Izby Coachingu i trener CC Innovation przyznaje, że choć nawet w dużych organizacjach zgłaszających się po coaching nierzadko jest on mylony ze szkoleniami czy mentoringiem, to jednak zainteresowanie nim rośnie wraz ze zwiększaniem się świadomości tego czym on jest i jak może pomóc firmie. Chętniej korzystają z niego duże firmy, często z zagranicznym rodowodem, prawdopodobnie z powodu dłuższej tradycji korzystania z tego typu usług.

– Myślę, że jest zbyt wcześnie, żeby mówić o trendzie, zwłaszcza w przypadku coachingu zespołu. Bo o ile coaching indywidualny już dość dobrze zadomowił się na polskim rynku, to coaching zespołu nadal pozostaje pewną nowością – mówi Zawiłowski.

Firmy, które szukają wsparcia rozwoju zespołu bardziej nastawione są na przewidywany efekt niż na samą metodę, dlatego chętnie korzystają z każdej formy pomocy.

– Często łączy się coaching zespołu z warsztatami czy coachingiem indywidualnym. Coraz większą popularnością cieszą się również gry coachingowe i szkoleniowe jako forma wsparcia z jasno określonym scenariuszem, dająca duże pole dla kreatywności – wyjaśnia.

Firmy najchętniej korzystają z coachingu by wspierać kadrę zarządzającą. Do niedawna coaching był tym częstszy im wyższego stanowiska dotyczył, dziś nie jest to już regułą. Służy już wspieraniu managerów wszystkich szczebli, a coraz częściej także zespołów.

Budowanie od wewnątrz

Coaching biznesowy jest znacznie efektywniejszym narzędziem rozwijania kompetencji niż szkolenia zdaniem Marka Wzorka, prezesa igus Polska, który sam odbył studia podyplomowe z coachingu w organizacji na Uniwersytecie Warszawskim. Przede wszystkim dlatego, że jest w stu procentach dopasowany do aktualnych potrzeb firmy, działu czy nawet każdego pracownika. Z tego powodu Wzorek, postanowił korzystać z narzędzi coachingowych do wspierania rozwoju managerów w swojej firmie. Po studiach, przy porozumieniu z centralą firmy w Kolonii wprowadził coaching jako jedną z możliwych form rozwijania kompetencji pracowników w oddziałach igus w Polsce oraz w Rosji.

– Wprowadziłem coaching „dla chętnych”, na zasadzie pobudzenia ciekawości pracowników, żeby pomóc im w realizacji ich celów oraz w rozwoju kompetencji. Dzięki takiemu podejściu managerowie, którzy często nie mieli wcześniej możliwości wzięcia udziału w sesjach coachingowych, mogli skorzystać z tego narzędzia. Spotkania odbywają się najczęściej w odstępach dwutygodniowych, a efekty, takie jak rozwój kompetencji liderskich, zwiększenie efektywności działań czy zwiększona pewności siebie, są już widoczne – mówi Marek Wzorek.

Wspomina, że rozwijając firmę od siedmiu osób w 2008 roku do 100 w roku 2017, sam przeszedł transformację jako lider, coraz bardziej wierząc i ufając ludziom oraz ogromnemu potencjałowi jaki tkwi w każdym – bez względu na to czy ktoś jest prezesem czy telemarketerem.

Zdaniem Zawiłowskiego wykorzystywanie kompetencji coachingowych do rozwoju organizacji czy usprawnienia zarządzania jest jak najbardziej godne naśladowania. Podkreśla jednak, że wymaga to samoświadomości obu zaangażowanych stron.

– Jeżeli managerowi czy prezesowi, który posiada kompetencje i narzędzia coachingowe uda się stworzyć odpowiednią ramę, w której sytuacja będzie wolna od zależności służbowej to taka praca i otwartość z obu stron mają oczywiście ogromny sens. Z pewnością poprzez pracę z celami będzie się zwiększać efektywność osoby, która z niej korzysta – mówi Zawiłowski.

Dodaje, że taki układ jest możliwy do realizacji w organizacjach, które nie działają w oparciu o tradycyjny hierarchiczny model, np. w firmach zarządzanych projektowo, gdzie „szefowie” zmieniają się wraz kolejnym realizowanym projektem, czy też zbudowanych na zasadach organizacji turkusowej.

Dodaje, że choć coaching jest relatywnie nową metodą, to jednak obrósł szybko dużą ilością mitów. Firmy, które mają świadomość czym jest coaching i jakie może nieść korzyści sięgają po niego często i w wielu kontekstach.

(BaPu)

Powiązane artykuły