Zapłaciłem za to własną krwią

Adrian Furman wie, że jego niepełnosprawność nie pomoże mu na rynku pracy. Dlatego wziął sprawy w swoje  ręce i postanowił sam siebie zatrudnić. Dziś daje pracę 18 osobom. Z właścicielem Grupy AF rozmawia Agnieszka Dobkiewicz.

W Polsce często osoba niepełnosprawna to osoba bez pracy albo „wykorzystywana” w zakładzie pracy chronionej? Tymczasem Pan nie tylko sam prowadzi firmę, ale i zatrudnia ludzi?

Niestety istnieje wiele grup interesu, którym nie zależy na prawdziwej aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami. Wmawia się tym osobom, że w ich interesie jest integracja, a tymczasem buduje ona „społeczne getta”, uniemożliwiające normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. A utrzymanie owych hermetycznych organizmów, które budują fałszywe poczucie troski – kosztuje podatników i to sporo: 11 mld PLN rocznie. Oczywiście zaraz znajdzie się „społecznik”, który ukonstytuuje takie działania w humanitaryzmie względem „biednych i niepełnosprawnych dzieci”. Całe moje młodzieńcze lata obserwowałem ten chocholi taniec i wchodząc w dorosłe życie postanowiłem nie mieć złudzeń. Jeżeli ja sam nie zadbam o jakość mojego życia, to nikt tego nie zrobi. Trzeba zachować się samolubnie i postawić na siebie. Założyłem pierwszą firmę, nie udało się. Zamknąłem ją. Po dwóch latach przerwy, założyłem kolejną – dzisiaj zatrudniam blisko 18 osób. Czym za to zapłaciłem? Własną krwią…

Czy zajmuje się Grupa AF?

Grupa AF to agencja e-kreacji. Zajmujemy się szeroko pojętym kreowaniem wizerunku firmy czy osoby w Internecie. Dla klienta biznesowego będzie to oznaczać wykreowanie marki od podstaw i na indywidualne zlecenie. Oczywiście zaproponujemy w tym momencie monetyzację inwestycji poprzez różnorodne kampanie marketingowe. Posiadamy również ofertę dla klienta small business w postaci strony internetowej wraz z dodatkami marketingowymi.

Czy wózek inwalidzki przeszkadza w prowadzeniu tego typu firmy?

Nie. Osoba z niepełnosprawnością, zakładając własną firmę, szybko uczy się jednej rzeczy. Mojego potencjalnego klienta nie obchodzi to, że siedzę na wózku, tylko co i za ile może ode mnie kupić. Tylko to się liczy. Trzeba zmierzyć ze wszystkimi problemami, jakie niesie ze sobą rynek. Poza tym wózek to dla mnie „kolor skóry”. To integralna część mojej urody. Właściwa ekspozycja tej cechy powoduje, że jestem „łatwo zapamiętywalny”. (od redakcji  – delikatny uśmiech rozmówcy)

Początki Grupy AF wyrosły z pasji? Kiedy i w jakich okolicznościach podjął Pan decyzję, by założyć firmę?

Zaczynałem w sierpniu 2011 roku od prowadzenia swojej jednoosobowej działalności gospodarczej. Decyzja była raczej konsekwencją moich studiów i oczywiście pasji. Dopiero po jakimś czasie wszystko ewoluowało w stronę Grupy AF, czego zwieńczeniem było założenie spółki 6 stycznia 2015 roku.

Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu działalności gospodarczej?

Brak szacunku. Niestety, nikt nie szanuje małego, a tym bardziej młodego przedsiębiorcy. Określenia takie jak: dorobkiewicz czy prywaciarz wciąż są obecne w powszechnym użyciu. My, Polacy uwielbiamy podziwiać silnych, ale zapominamy, że przecież oni też kiedyś zaczynali swoją karierę od małych kroków… Kolejna rzecz to brak kultury popełniania błędów, która jest tak znamienna w kręgu krajów anglosaskich. W Polsce, jak ktoś się potknie, to zaraz pada zarzut: „I po co się wychylałeś?! Teraz sobie poleżysz…”.

A czy niepełnosprawni przedsiębiorcy mogą w naszym kraju liczyć na jakieś ulgi poza standardowymi?

Jedyna rzecz to refundacja PFRON składki emerytalno-rentowej płaconej do ZUS. I to koniec, nikt nie jest zainteresowany promowaniem tych osób. Nie istnieją żadne mechanizmy, które pozwoliłyby na promocję mojego biznesu ze strony NGO czy rządu. Przez blisko 4 lata, tylko dwie fundacje/stowarzyszenie, zajmująca się osobami z niepełnosprawnościami, skorzystała z usług mojej firmy. Reszta? Dla reszty jestem „konkurencją”. Proszę mi wierzyć to jest żenujące…

Firma powstała stosunkowo niedawno? Pamięta Pan jeszcze pierwsze zlecenie?

Tak, owszem. Pierwsze zlecenie dostałem od mojego przyjaciela. A właściwie to sam wyszedłem z propozycją, że pomogę mu trochę w „tym internecie” pro bono. To było na długo przed założeniem firmy, później to już się jakoś potoczyło. Ba! Toczy się do tej pory, tylko ta kulka śnieżna coraz większa… (od redakcji – lekki uśmiech)

Jak wygląda Pana dzień jako właściciela Agencji?

Dzień zaczynam od pysznego śniadania! A później praca w postaci obowiązków kontrolnych, następnie wypełnianie zadań z kalendarza i po tym momencie następuje nagroda – cappuccino z pianką na wysokość przynajmniej jednego palca… Gdzieś w przerwie pracy obiad, a po nim następuje planowanie dnia następnego i kiedy zbliża się koniec pracy moich ludzi, kontaktuję się z osobami kluczowymi w aktualnie realizowanych zadaniach. Następnie managerowie poszczególnych działów przeprowadzają konferencję podsumowującą dzień. Po godzinie 18.00 zazwyczaj się oddaję się godzinnej lekturze książki, pogłębiającej moje kompetencje.

Jakieś rady dla początkujących?

Tylko niewielki procent firm przetrwa więcej niż 5 lat. Podejmując się tej przygody, trzeba odrzucić na samym początku pewne oczywistości, które wiążą się z pracą na etacie. Po co? Żeby zmaksymalizować swoje szanse. Jakie to dogmaty? 40h tydzień pracy (należy brać pod uwagę liczbę między 60 a 80 godzin), stabilność, strefa komfortu… itd. Jest za to jeden pewnik, walka ze wszystkimi przeciwnościami. Nagrodą będzie wspaniała podróż!

Ma Pan też czas na dodatkowe zajęcie? Działał Pan aktywnie w Forum Osób Niepełnosprawnych?

W tej chwili nie. Spółka, którą założyłem, absorbuje większość czasu. Jeszcze do niedawna pełniłem funkcję reprezentacyjno-doradczą przy MOPS dla różnych instytucji w Świdnicy. Dzisiaj nie mam już na to czasu. Życie jest jedno, a czasami warto postawić na jedną kartę. Taką, która nada jakość mojemu życiu i w przyszłości pozwoli nie zagłosować na prezydenta, który obieca mi podwyżkę renty, jak zostanie wybrany na pożądany urząd. Kończąc. Będę wyniosły. Ba! Przesadzę… ale skoro już mam żyć, to postaram się napisać historię…!

Dziękuję i życzę sukcesów zawodowych.

Wzajemnie i zapraszam na www.GrupaAF.pl !

My również polecamy.

 

Powiązane artykuły