Tną koszty i restrukturyzują. Być może niebawem znikną z rynku.
Chodzi o dwie marki wrocławskiej firmy AD Line – Flo i Almi Decor.
Czy znikną na zawsze z rynku? Los Flo, salonów z nietypowymi gadżetami do domu był już przesądzony od dawna. Już w ubiegłym roku zamknięto 20 z nich i plan zakładał wycofanie się z nich do połowy roku całkowicie. Tym razem waży się też los marki Almi Decor.
Sieć salonów wnętrzarskich może zniknąć z rynku. Jej właściciel, wrocławska spółka Ade Line, złożył w sądzie wniosek o upadłość likwidacyjną. Rozprawa ma się odbyć jeszcze jesienią. Taką informację podał wtorkowy „Puls Biznesu”. Skierowanie wniosku do sądu to skutek kłopotów finansowych firmy i nieporozumień udziałowców.
Na początku roku ograniczono liczbę salonów sieci w Polsce, w 2013 roku prowadzone były rozmowy z potencjalnymi inwestorami – te jednak zakończyły się fiaskiem. Jeśli sąd ogłosi upadłość spółki, pod młotek trafi również druga marka – Flo. Salony tej sieci zamknięto już w ubiegłym roku.
Problemy spółka notowała już w 2012 roku. Wtedy jednak podawano, ze to marka Flo ciągnie ją dół. Wycofanie się z niej nic jednak nie dało.
Polski rynek wyposażenia wnętrz, warty 12 mld zł, zdominowały wielkie sieci, takiej jak Ikea czy Jysk, których największym atutem była oferta produktów z wielu segmentów. Tego zabrakło Almi Decor. Oferowała marki drogie i luksusowe.
(Pa)