Fundacja z potrzeby serca

Dwa i pół roku temu powstała Fundacja MarsJaiTy u Małgorzaty. Powołana, by pomagać osobom bezdomnym, ubogim, starszym, samotnym, chorym, osobom z niepełnosprawnością, ich rodzinom i opiekunom, dzieciom i młodzieży. Instytucja wspiera także kulturę i wartości chrześcijańskie. O początkach fundacji, trudnościach i radości z życia rozmawiamy z Małgorzatą Jakubów, prezesem Fundacji MarsJaiTy u Małgorzaty.

Jak wyglądały pierwsze kroki? Od czego Pani zaczęła?

Odkąd pamiętam lubiłam pomagać. Jako osoba niepełnosprawna doświadczyłam wielokrotnie bezinteresownej pomocy dobrych ludzi. Jestem osobą wierzącą i wiem, że nie żyję dla siebie, a wartości mojemu życiu nadaje to, co robię dla innych z potrzeby serca.

Zaczęłam od czytania opowieści biblijnych dzieciom i młodzieży na sali wiejskiej w Tąpadle. Osoba, której trzeba otworzyć książkę i położyć rękę na niej, żeby kartki się nie zamknęły, może służyć swoim głosem i być, po prostu. Czasem miałam wątpliwości, myślałam, że ktoś zdrowy, samodzielny byłby lepszy. Zauważyłam jednak, że moja obecność uwrażliwia dzieci i jest potrzebna. Dla mnie to wielka radość spotykać się z dziećmi. Ja je kocham.

Proszę opowiedzieć więcej o działalności Fundacji

Spotkania na sali stały się inspiracją do warsztatów i wycieczek z dziećmi i młodzieżą. Już w pierwszym roku byliśmy w Teatrze Lalek we Wrocławiu, w kolejnym roku w Minieurolandzie w Kłodzku i Fabryce Naczyń Kamionkowych „Manufaktura” w Bolesławcu a w tym roku w EksploraParku w Wałbrzychu. Każdy wyjazd rozwija i uczy.

W sali wiejskiej w Tąpadle odbyło się już 6 warsztatów dla dzieci i młodzieży. Robiliśmy między innymi mydełka, eko-torby, a ostatnio serduszka. Także w Szkole Podstawowej nr 315 im. Jana Pawła II w Świdnicy dzieci miały warsztaty mydlarskie.

W działaniach, które podejmujemy uczestniczy coraz więcej osób. Mamy oddanych wolontariuszy i dobroczyńców, chętnie pomagają też rodzice. Jestem ogromnie wdzięczna za zaufanie i okazaną pomoc, sama na pewno nic bym nie zrobiła.

Skąd pochodzą środki?

Korzystamy z różnych dotacji od firm i instytucji, jest to ogromne wsparcie. Teraz realizujemy zadanie publiczne „Warsztaty świąteczne z Mikołajem 2019”, gdzie dotacja z Urzędu Gminy Marcinowice pozwoli nam na zrobienie warsztatów świątecznych z Mikołajem, dla rekordowej w tym roku grupy, 31 dzieci i młodzieży. Cieszymy się z owocnej współpracy z samorządami: Gminą Marcinowice i Powiatem Świdnickim. Otrzymujemy też darowizny finansowe i rzeczowe. Każdy może pomóc.

Kto korzysta z warsztatów? Do kogo konkretnie kierowana jest pomoc?

Z warsztatów korzystają dzieci już od 4 roku życia, aż po młodzież. Są to mieszkańcy Powiatu Świdnickiego, Gminy Marcinowice. Działamy głównie na wsi – Tąpadła dla mieszkających tu dzieci i młodzieży, dojeżdżają do nas uczestnicy z pobliskich wiosek.

Mam nadzieję, że działania Fundacji będą się rozwijać, zespół ludzi chętnych do działania powiększy się i pozwoli na pomoc kolejnym osobom potrzebującym. Dzięki temu świat można uczynić lepszym. Wystarczy tylko „Mieć serce i patrzeć w serce”.

Czy stworzenie fundacji może być szansą dla osoby niepełnosprawnej na stworzenie sobie miejsca pracy?

Tak, na pewno. Ja nie jestem zatrudniona, choć mam sporo pracy. Fundacja jest jeszcze mała, środki które mamy pozwalają na realizację konkretnych projektów, nie na tak zwaną obsługę. Księgowość także prowadzi nam osoba na zasadzie wolontariatu, mamy profesjonalne biuro.

Z czasem, kiedy działania Fundacji będą większe i finanse na to pozwolą trzeba będzie pomyśleć o zatrudnieniu, by móc cały czas poświęcić tej działalności. Wiele organizacji non profit zatrudnia pracowników. Myślę, że to co robi się dla innych, pomoc, nie da się ująć w ramy etatowej pracy od do. Jednak cieszę się, że powoli zaczynamy dostrzegać potrzebę i wartość zatrudnienia w takich organizacjach.

Czy szukacie wsparcia wolontariuszy?

Tak! Marzy mi się zespół, zawsze chciałam działać w grupie. Potrzeby są ogromne, a ja ze swoimi warunkami fizycznymi nie mogę im wszystkim sprostać. Chcę rozszerzyć czytanie opowieści biblijnych, by było w innych świetlicach dla dzieci i młodzieży, które tu nie przyjadą. Gdybym była zdrowa, byłabym na ulicy wśród bezdomnych. Herbata, kanapka, dobre słowo w mroźny dzień, gdzieś na ławce w parku. Zatem tak, jeśli chcesz pomagać lub masz pomysł, który moglibyśmy zrealizować – czekam na Ciebie!

Więcej o Fundacji można dowiedzieć się na:

Dziękuję za rozmowę

Paulina Purgał

Powiązane artykuły