Kosmetyki do włosów pomysłem na biznes

 Od zawsze jestem włosomaniaczką, więc kosmetyki do włosów zawsze stanowiły większość moich wyrobów. Rok temu za namową właśnie najbliższych zdecydowałam się „upublicznić” moje kosmetyki. Decyzja była wspólna – moja, męża i dzieci. To oni powiedzieli, że przyszedł czas na KUMAZU. – mówi Karina Kondeja- Wojtczak, założycielka marki, miłośniczka ziół.

Niecały rok temu stworzyła Pani kosmetyki naturalne KUMAZU. Skąd pomysł na własny biznes i własną markę produktów do pielęgnacji włosów?

Kosmetyki tworzę już całe lata, na potrzeby swoje i najbliższych. Zamiłowanie do ziół i ziołowych receptur zaszczepił we mnie dziadek, który był naszym rodzinnym zielarzem. Wierzył w moc ziół i na każdą dolegliwość zawsze miał odpowiednie mieszanki. Dziadek nie stosował ziół w kosmetykach, ale ja pomyślałam: „Czemu nie!”. Zresztą jestem wychowana na szamponie pokrzywowym i „Trzy zioła”, po którym potwornie swędziała mnie głowa, ale włosy były idealne. Od zawsze jestem włosomaniaczką, więc kosmetyki do włosów zawsze stanowiły większość moich wyrobów. Rok temu za namową właśnie najbliższych zdecydowałam się „upublicznić” moje kosmetyki. Decyzja była wspólna – moja, męża i dzieci. To oni powiedzieli, że przyszedł czas na KUMAZU.

Co kryje się pod nazwą marki KUMAZU?

Nazwa jest bardzo osobista i ważna dla mnie i dla nas…

Główna misja Pani firmy?

Misją mojej firmy jest produkcja bezpiecznych kosmetyków i to jest dla mnie najważniejsze, gdyż każdą recepturę i każdy kosmetyk robię z myślą o moich dzieciach i najbliższych. Każdy kosmetyk jest przez nas używany. Każda seria jest sprawdzana na nas. Żyjemy w świecie cywilizacji, środowisko, żywność, woda, wszystko w jakimś stopniu jest zatrute chemią, więc staram się jak tylko mogę wszędzie ograniczać szkodliwe substancje. Dlatego w kosmetykach, tak jak w moim życiu codziennym, staram się rozsądnie połączyć zdrowie, oczekiwania i funkcjonalność. Nie zawsze jest to łatwe i nie zawsze uda się uniknąć produktów przemysłu chemicznego, ale należy się starać, aby było ich jak najmniej. Poza tym nie możemy też zapomnieć, że bez chemii nie było by naszego świata! Dlatego jestem zwolenniczką zachowania zdrowego rozsądku i zdrowego umiaru. Wszystko jest dla ludzi.

W czym kosmetyki naturalne są lepsze dla naszej skóry od tzw. kosmetyków konwencjonalnych?

Natura ma w sobie ogromną moc, po którą należy tylko sięgnąć i pozwolić działać. Życie zgodnie z naturą i naturalnym porządkiem świata jest dużo prostsze i według mnie o wiele przyjemniejsze. Nasza skóra, jeśli tylko pozwolimy jej czerpać z natury dostarczając zdrowych fajnych kosmetyków, odpłaci nam podwójnie zdrowiem, witalnością, świeżością. Pamiętajmy tylko o jednej podstawowej zasadzie kosmetyków naturalnych, ale nie tylko kosmetyków, przy wszelkich „kuracjach” ziołowych , naturalnych kluczowy jest czas i konsekwencja! Efekt nie będzie widoczny po dwóch dniach, efekt przyjdzie po dwóch tygodniach, miesiącu, dwóch, za to będzie to efekt niesamowity i co najważniejsze – stały. Żyjemy szybko i wszystko chcemy mieć i dostać szybko, a tu nie ma szybko. Tu trzeba poczekać.

Wybieranie kosmetyków naturalnych, organicznych, hand made, to także styl życia, w którym natura jest ważnym elementem. Jak nakłonić kobiety do tego, by sięgały po to, co zdrowe i przyjazne dla naszego ciała?

Kobiety są świadome i chętnie sięgają i próbują kosmetyków naturalnych. Jedyne, co trzeba tylko jeszcze uświadomić kobiety, że w kosmetykach naturalnych na efekty trzeba chwilę poczekać. Pamiętajmy o kosmetykach również dla dzieci. Do pielęgnacji maluszków wybierajmy TYLKO naturalne produkty. Jeszcze uważniej czytajmy etykiety. Wierzę, iż chronienie dzieci od urodzenia pozwoli w latach późniejszych uniknąć wielu chorób – alergii, egzem, a w konsekwencji np. astmy. Pamiętajmy, że skóra jest naszą barierą ochronną i pod żadnym pozorem sami nie możemy jej szkodzić.

Niektórzy mówią, że nastała era kobiet. Czy faktycznie? Czy wciąż nie jest nas mało w biznesie? Jakie jest Pani zdanie na ten temat?

Nie lubię wprowadzania jakichkolwiek podziałów. Mówienie o biznesie kobiecym wprowadza podziały międzyludzkie. Biznes to biznes i nie ma znaczenia, czy prowadzi go kobieta czy mężczyzna.

Skąd się bierze stereotyp braku kobiecej solidarności? Wiele kobiet naprawdę w niego wierzy. A Pani?

Wierzę w solidarność ludzi, a nie kobiet czy mężczyzn. Nie lubię tej semantyki, takie mówienie prowadzi do podziałów na świecie na ładnych i brzydkich, biednych i bogatych, białych i czarnych, i tak dalej. Wspierajmy się wszyscy bez rozróżnień. Solidarność i lojalność – jestem za!

Przez lata funkcjonował stereotyp, że kobieta na stanowisku kierowniczym sobie nie poradzi, bo jest za słaba. Najnowsze badania pokazują, że mądra kobieta-szef to dla firmy czysty zysk. Pani jest tego najlepszym dowodem…

To stereotyp! Dla każdej firmy najważniejszy jest mądry szef, który poprowadzi firmę i ludzi z nią związanych do sukcesu. I tyle.

Jest Pani szczęśliwą i spełnioną mamą. Czy ma Pani własną receptę na sukces w godzeniu dwóch sfer naszego życia – prywatnego i rodzinnego? 

Przede wszystkim jestem mamą i to jest dla mnie w życiu najważniejsze. To mój priorytet i największy sukces! Reszta zawsze w moim przypadku będzie podporządkowana rodzinie i tego nigdy nic nie zmieni. Zawsze na zadawane mi pytanie: „kim jesteś, czym się zajmujesz” odpowiadam zawsze tak samo: jestem mamą i gospodynią domową. Później z przymrużonym okiem dodaję – kobietą spolegliwą, żoną mojego męża. To mąż ukształtował mnie biznesowo. Jesteśmy w każdym biznesie razem. Nie ma samej mnie, jesteśmy zawsze MY. W KUMAZU fajne jest to, że dzieciaki są na tyle duże, że wnoszą ogromny wkład w nasze działania. Co do godzenia obowiązków… Jakoś zawsze samoistnie przychodziło mi łączenie domu i pracy. Zawsze prowadziłam własną działalność, a tu nie ma urlopu macierzyńskiego. Zawsze mówiłam i mówię, że jestem dualna.

Gdyby mogła określić siebie Pani w trzech słowach, trzech przymiotnikach – jaką jest Pani matką?

Kochającą, niekonsekwentną, z zasadami, od których nie ma odstępstw. Sama o sobie mówię, iż jestem idealnie nieidealna.

Złota rada dla kobiet marzących o założeniu własnej marki kosmetycznej?

Docenić swoje talenty, docenić, co się ma. Cierpliwość, wytrwałość i na wszystko przyjdzie pora. Żyć w zgodzie ze sobą sowimi wartościami i ideałami.

Rozmawiała: Ilona Adamska

Karina Kondeja-Wojtczak – założycielka marki kosmetycznej Kumazu, miłośniczka ziół i wszystkiego, co naturalne. www.kumazu.pl

AnPl

Powiązane artykuły