Neuro-Przywództwo, czyli jak właściwie wykorzystać potencjał pracowników?

Jednym z trudniejszych zadań managerskich jest przydzielanie obowiązków osobom w swoich zespołach. Zazwyczaj ten dobór odbywa się na tzw. wyczucie, na zasadzie: Jola jest miła, więc będzie na recepcji. Niestety często okazuje się, że miłe usposobienie Joli nie wystarcza, bo nie radzi ona sobie z bardziej analitycznymi obowiązkami, a klienci zaczynają się skarżyć na błędy.

A co, jeśli mielibyśmy wiedzę, która pozwoli właściwie wykorzystać potencjał pracowników i przydzielić ich do zadań, w których będą naprawdę dobrzy? Jest to wiedza o sile naszego mózgu. To świadomość biostruktur ludzkich.

O tym jak wykorzystać najnowszą wiedzę w obszarze badań nad mózgiem, mówi Anna Urbańska, neurocoach i Master Trener Structogramu, jedna z pomysłodawczyń kierunku „Neuro-Przywództwo” na Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

Z analizy bisotrukturalnej mózgu, stworzonej przez Szwajcarów 27 lat temu, korzystają takie marki jak: IBM, Microsoft, Coca-Cola, Peugeot, Mercedes-Benz, Volkswagen. Cały obszar związany z tą częścią nauki wziął się z badań doktora Paula MacLeana, który analizował działanie mózgu człowieka. Dowiódł on, że nasz mózg składa się z trzech podstawowych elementów: pnia mózgu, międzymózgowia i kresomózgowia, a u każdego z nas każda z tych części może działać w różny sposób. U większości ludzi jedna z tych części jest dominująca, druga subdominująca, a trzecia najsłabsza i w naszej metodologii nazywamy ją deficytem. Tylko 10% populacji ma wyrównaną tę strukturę. Podstawowa metodologia polega na tym, że za pomocą analizy biostrukturalnej badamy biostrukturę poszczególnych członków zespołu i sprawdzamy, która część mózgu jest u kogo dominująca.

Analiza biostrukturalna pozwala nam poznać, jak rozłożony jest potencjał pomiędzy tymi trzema częściami mózgu. Dla ułatwienia każdej części mózgu został przypisany kolor: pień mózgu jest oznaczony kolorem zielonym, międzymózgowie – czerwonym, a kresomózgowie – niebieskim. Czasami w skrótach myślowych mówi się, że ktoś jest „zielony, czerwony lub niebieski”, ale nikt nie jest jednokolorowy. Nawet, jeżeli mamy przewagę któregoś koloru, to dwa pozostałe kolory też istnieją w mózgu, żebyśmy mogli normalnie funkcjonować.

To, co jest tak naprawdę najważniejsze w tej analizie i odróżnia ją od pozostałych narzędzi na rynku, to fakt, że jest ona niezmienna, ponieważ jest to genetyka naszego mózgu. Jeżeli mamy najwięcej koloru zielonego, czyli najsilniej rozwinięty pień mózgu, to mamy skłonność do bazowania na różnych sytuacjach życiowych z przeszłości, czyli lubimy wspominać, jesteśmy pamiętliwi, wybaczamy, ale nie zapominamy, lubimy otaczać się pamiątkami. Ma dla nas wielkie znaczenie to, co już się wydarzyło i wszelkie codzienne sytuacje przepuszczamy przez pryzmat tego, jak to było w przeszłości. Kolejną kwestią jest to, że sami lubimy się biologicznie doświadczać, czyli nie uczymy się na czyichś błędach, a głównie na własnych. Potrafimy podejmować decyzje intuicyjnie oraz mamy bardzo dużą łatwość nawiązywania relacji z ludźmi, empatię, chęć udzielania pomocy, wysoką asertywność, jesteśmy w stanie sobie dużo odebrać tylko po to, żeby wspierać innych.

Dominanta czerwona, czyli międzymózgowie, to osoby, dla których duże znaczenie ma tu i teraz, są mniej cierpliwe, lubią, jak się dzieje, jak jest energia i ruch. Lubią wszelkie kwestie związane ze spontanicznymi działaniami, możliwość bycia w centrum uwagi, mają bardzo silne przekonania na swój temat. To jest grupa „naturalnych przywódców”.

Osoby o strukturze niebieskiej to ci, dla których kresomózgowie jest obszarem najaktywniejszym. Dla nich bardzo ważne jest planowanie, uwielbiają osadzać wszystko w przyszłości, lubią przewidywać konsekwencje, są szczegółowi, drobiazgowi, znajdują „dziurę w całym”. Mają też dużo samoświadomości, lubią logikę, myślenie oparte na badaniach czy statystykach. W relacjach z ludźmi na początku są bardzo zdystansowani, skryci. W pierwszym wrażeniu mogą być uważani za niemiłych i niesympatycznych, ale to nieprawda, tacy ludzie dopiero przy bliższym poznaniu są w stanie wejść w relację.

Jak przełożyć tę filozofię i ideę analizy biostrukturalnej na przywództwo? Czym zatem będzie Neuro-Przywództwo?

Neuro-przewodzenie będzie dotyczyło tych menedżerów i firm, którzy w zarządzaniu stosują właśnie najnowszą wiedzę w obszarze badań nad mózgiem ludzkim. Analiza biostrukturalna może być wykorzystana dla dobrania pracownikom funkcji zgodnych z ich strukturą genetyczną. Jeżeli w zespole do podstawowych kontaktów z klientem mamy osobę, która ma deficyt koloru zielonego, czyli ma mało empatii i chęci rozmowy, to po prostu należałoby czym prędzej ją stamtąd przenieść. Taka osoba z pewnością lepiej sprawdzi się w sytuacji wymagającej przeliczania pewnych rzeczy lub stworzenia oferty dla klienta. Wtedy będzie się lepiej czuła, ponieważ nie będzie zmuszana do czegoś, czego zwyczajnie nie lubi. Osoby, które mają deficyt koloru zielonego, nie przepadają za ciągłym byciem w relacji z drugim człowiekiem.

Neuro-przewodzenie korzysta z sił w zespołach, nie z deficytów pracowników. Najkrócej mówiąc, po prostu róbmy to, w czym jesteśmy najsilniejsi, nie próbujmy na siłę naginać swoich umiejętności. Myślę, że taka autorefleksja może naprawdę wiele zdziałać. Tak jak w sytuacji, kiedy dana osoba dostaje nową pracę i cieszy się z tego, ale jednak w głębi czuje, że to nie jest to, co chciałaby robić, mimo że robi to poprawnie. Wtedy należy dać takiej osobie kawałek podwórka, w którym czułaby się komfortowo. Lubi rozmawiać przez telefon? Świetnie, niech rozmawia z klientami. Lubi wymyślać pakiety marketingowe? Świetnie, niech wymyśla, niech przelicza, przy jakim pakiecie nam się to opłaca, a przy jakim już nie. To nas wiele nie kosztuje, a możemy zyskać klientów właśnie na dobrze dobranych przez taką osobę pakietach.

Czy dominanta którejś części mózgu ułatwia nam bycie menedżerem?

Sens jest wówczas, gdy wzmacniamy swoje siły. Czyli bez względu na to, jaką masz biostrukturę, masz szansę osiągnąć rezultaty w każdej sytuacji, bo możesz z tych sił korzystać. Dopóki nie wiedziałam, że moim deficytem jest niebieski, to myślałam: jestem słaba, bo nie potrafię przeglądać tych cyferek, wyników finansowych. Dzisiaj to wiem, więc po prostu mam w zespole dziewczynę, która ma bardzo dużo niebieskiego i jest w stanie przyjrzeć się tym informacjom, a na koniec miesiąca podaje mi skondensowaną wiedzę. Są menedżerowie, którzy mają bardzo mało zielonego i są to ludzie, którzy zarządzają bardzo ostro, zadaniowo i szczegółowo. Osoby w zespołach prowadzonych przez takich ludzi powinny wiedzieć, że oschły styl bycia szefa nie oznacza, że nas nie lubi. Myślę, że największą wartością wiedzy o swoim mózgu jest to, że daje ona nam świadomość. Kiedy zaś mamy świadomość, to mamy większą władzę nad sobą, nad innymi osobami, jak i nad różnymi sytuacjami. Nie musimy też udawać – możemy po prostu być sobą i mówić, że tabelka excela jest dla mnie niełatwym wyzwaniem.

(MKO)

Powiązane artykuły