Takich młynów już nie ma

Od 600 lat prawie nieprzerwanie daje mąkę. Kiedyś był jednym z tysięcy. Dziś jest jedyny w swoim rodzaju.

Mowa o młynie w Siedlimowicach. Dziś mieszkańcy małej wsi pod Żarowem koło Świdnicy nie wyobrażają sobie krajobrazu bez starego, masywnego budynku.

Pierwsza wzmianka o nim, jak czytamy na stronach żarowskiej Izby Pamięci, pochodzi z lat 1486-1488. Wówczas to właściciel dóbr rycerz Georg von Seidlitz, wykupił stopniowo tzw. Winkelmühle z rąk rycerza Hansa von Hof-Schnorbeina. Dwa wieki później, w sierpniu 1685 roku Ursula Magdalena von Tschirnhaus z domu Seidlitz przekazała swoje prawa do majętności siedlimowickiej z rezydencją rycerską, młynem, stawami, wszystkimi prawami feudalnymi, a także częścią Pożarzyska Hiobowi Christophowi von Tschirnhaus. W styczniu 1703 roku wdowa Barbara Elisabeth Asindlerin z domu von Schindel, sprzedała całą majętność Gottliebowi von Bombsdorf. W kontrakcie sprzedaży skrupulatnie wyliczone były: siedziba rycerska, folwark, pola, łąki, lasy, stawy, młyn, prawa prowadzenia karczmy, browarnicze, gorzelnicze, łowieckie i rybackie. Młyn w Siedlimowicach, jak ustalili historycy, miał od tego czasu 10 kolejnych właścicieli. Ostatni był tutaj do 1945 roku. To on właśnie gruntownie przebudował i powiększył obiekt pod koniec XIX wieku. Wówczas w miejscu starego młyna wodnego wybudowano nowy młyn wodno-parowy. Koło młyńskie zastąpiła wówczas turbina wodna Francisa sprzężona z maszyną parową wspomagającą napęd młyna – stąd nazwa młyna wodno-parowy. Nowy młyn zatrudniał 5-8 pracowników i oprócz mąki produkował także grysik oraz wafle. W dobie elektryfikacji Siedlimowic napęd młyna został zmieniony na wodno-elektryczny, a wspomagający napęd silnik elektryczny zastąpił użytkowaną dotychczas maszynę parową.

Po II wojnie światowej młyn w Siedlimowicach, nosił nazwę „Zwycięstwo”. Został wówczas upaństwowiony i przekazany Polskim Zakładom Zbożowym. W latach 60. zrezygnowano całkowicie z wykorzystywania wody jako źródła energii. Młyn od tego czasu pracuje jedynie w oparciu o energię silnika elektrycznego, a jego zdolność przemiałowa po zmianie źródła energii wynosiła 9-11 t/dobę.

Obecnie młyn w Siedlimowicach jest własnością Witolda i Iwony Markiewiczów. Pan Witold przejął go po swoim ojcu w 2001 roku Jan Markiewicz pracował w młynie 38 lat i był w późniejszym okresie jego dyrektorem, a żona Krystyna była księgową. Młyn jest obecnie drugim czynnym (prowadzi sprzedaż indywidualną mąki) obok młyna w Burkatowie, na obszarze powiatu świdnickiego.

Ale jego przyszłość nie jest różowa. Koszty utrzymania i produkcji są bardzo duże. W budynku zachowały się stare przedwojenne maszyny i urządzenia, które ciężko jest konserwować i utrzymywać w sprawności.

Warto dodać, że ostatni niemieccy właściciele młyna von Kornowie byli też właścicielami sąsiedniego młyna w Śmiałowicach. To niezwykle ciekawa rodzina. Von Kornowie byli rodziną znanych wrocławskich wydawców, księgarzy i drukarzy, którzy chlubnie zapisali się także w historii naszego kraju. Byli właścicielami wydawnictwa Korn-Verlag, jednego z najważniejszych na Śląsku, specjalizującego się w publikacjach o charakterze religijnym, muzycznym, regionalnym i naukowym przeznaczonych głównie dla krajów Europy Wschodniej, a przede wszystkim dla Polski. Wydawali polskie podręczniki, a także uruchomili składy księgarskie w Warszawie, w Poznaniu i we Lwowie.

Dom wydawniczy Kornów był także wydawcą Gazety Śląskiej (niem. Schlesische Zeitung) – najstarszej i najdłużej wydawanej gazety wrocławskiej, istniejącej w latach 1734 – 1945.

(Pa)

Powiązane artykuły