Wałbrzych umiera – precz z wysypiskiem

Czarno – biała klepsydra ku pamięci Wałbrzycha. Ponad 2 tys. fanów na portalu społecznościowym popierającym zamknięcie wysypiska. Po ostatnim pożarze składowiska śmieci mieszkańcy organizują się w zbiorowych protestach, a na sobotę zapowiadają manifestację.

Przypomnijmy, że w ubiegłą niedzielę na terenie składowiska śmieci w Wałbrzychu wybuchł pożar. Według rzecznika prasowego firmy zarządzającej obiektem, do zdarzenia doszło w wyniku podpalenia.

 

– 05 lipca 2015 roku ok. godziny 2 w nocy, na terenie oddziału Spółki w Wałbrzychu wybuchł pożar, który objął swym zasięgiem zmagazynowane odpady przeznaczone do produkcji paliwa alternatywnego. Zamontowany na terenie oddziału monitoring wizyjny daje podstawy do twierdzenia, że pożar powstał wskutek umyślnego podpalenia. Straż Pożarna potwierdza wystąpienie pożaru jednocześnie w kilku miejscach, co budzi uzasadnione podejrzenie podpalenia – tłumaczy Izabela Górnicka, rzecznik prasowy spółki Mo-BRUK.

Firma ta w 2004 roku uruchomiła swój oddział w Wałbrzychu jako Zakład Recyklingu Odpadów niebezpiecznych i innych niż niebezpieczne. Mimo to przedstawicielka spółki zapewnia, że skutki pożaru nie są niebezpieczne dla życia czy zdrowia, a także dla środowiska.

– Pożar nie spowodował szkód w środowisku. W wyniku pożaru nie uległa uszkodzeniu linia do produkcji paliw alternatywnych ani też inne środki trwałe. Po zakończeniu akcji gaśniczej Spółka przystąpi do prac porządkowych. Pożar nie stanowi zagrożenia kontynuacji działalności wałbrzyskiego oddziału Spółki – dodaje Izabela Górnicka deklarując jednocześnie, że firma powiadomi organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa.

W tym wypadku można mówić o ironii. Z jednej strony Mo-BRUK funkcjonować będzie więc jako ofiara, a z drugiej jako podejrzany. 6 lipca 2015 roku prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez firmę Mo-Bruk. Według samorządowca przestępstwo polegać miało na niewłaściwym magazynowaniu i przechowywaniu materiałów na terenie składowiska a także na niewłaściwym i niewystarczającym zabezpieczeniu terenu składowiska. To jednak nie wystarcza mieszkańcom.

Jeszcze w dniu pożaru, czyli 5 lipca 2015 roku na portalu społecznościowym Facebook powstał profil „Precz z Mo-Brukiem”, który w tej chwili ma ponad 2200 fanów. Jego założyciele i aktywni uczestnicy przygotowali m.in. petycję adresowaną do Głównego Inspektora Środowiska i prezydenta Wałbrzycha, pod którą zbierają podpisy.

„Od dawna jako mieszkańcy czynimy różne starania, aby składowisko to przestało nam spędzać sen z powiek. Wczorajszy pożar był bardzo duży i nadal jest dogaszany. Słup ognia sięgał wysokości kilku pięter, a podczas akcji gaszenia dym, który snuł się po okolicy sięgał miejscowości oddalonych o wiele kilometrów od Wałbrzycha. W promieniu 20 km był wyraźnie wyczuwalny duszący dym, którego zapach wskazywał na pochodzenie chemiczne, trudno to sprecyzować, ale śmierdziało okropnie, łzawiły oczy, wywoływało odruchy kaszlu, a u osób które przebywały bliżej pożaru były odruchy wymiotne oraz zawroty i bóle głowy” – czytamy w petycji.

– W niecałe 3 godziny udało mi się zebrać ponad 100 podpisów, można powiedzieć, że jest sukces – mówi Oskar Dariusz Rzemyk, założyciel profilu na FB i autor petycji.

 

Facebookowicze na najbliższą sobotę, czyli na 11 lipca 2015 r., zaplanowali manifestację na Placu Magistrackim. Na spotkanie wezwali prezydenta miasta.

– Interesują nas działania, które podjęły władze samorządowe Wałbrzycha w sprawie wstrzymania działalności przedsiębiorstwa Mo-BRUK. Żądamy przy tym upublicznienia dotychczasowych wyników badań toksykologicznych przeprowadzonych na terenie składowiska odpadów – na piśmie do prezydenta podpisał się m.in. Mariusz Szmigiel.

Mirka

 

 

Powiązane artykuły