Obligacje na tapecie rządu

Kończą się prace nad projektem ustawy o obligacjach. Na pewno zmieni on rynek. Eksperci ostrzegają, że na niekorzyść…

Jak przypomina obserwator finansowy, ministerstwo finansów kończy prace nad projektem nowej ustawy o obligacjach.

Zmiany mają spowodować, że rynek ruszy pełną parą, a instrumenty finansowania dłużnego będą dla przedsiębiorstw równie dostępne i łatwe w użyciu jak kredyt czy emisje akcji.

Nowe prawo może przeregulować rynek, a skutki mogą być dla niego gorsze niż brak zmian – ostrzegają prawnicy. Jak sugeruje portalowi Konrad Konarski, radca prawny z firmy doradczej Baker & McKenzie, choć funkcjonująca ustawa o obligacjach jest stara i niepraktyczna, to jednak praktycy nauczyli się poruszać w jej realiach. Z kolei nowy projekt jest bardzo restrykcyjny i ogranicza stosowanie pewnych instrumentów.

Tymczasem wobec sytuacji, gdy rynek akcji staje się mniej chłonny z powodu reformy OFE i sytuacji na Ukrainie, kredyty bankowe coraz trudniej dostępne, a możliwości finansowania poprze private equity cechuje się ciągle ograniczonym zaufaniem coraz więcej przedsiębiorstw dostrzega możliwość finansowania rozwoju przez obligacje.

Niewykluczone, że gdyby rynek stał się dostatecznie płynny i głęboki – sugeruje obserwator finansowy, papiery dłużne stałyby się główną formą finansowania przedsiębiorstw. Na dodatek muszą emitować je także banki, żeby dywersyfikować źródła finansowania i budować źródła długoterminowe oraz „odmrozić” płynność, unieruchomioną w długoterminowych kredytach mieszkaniowych, a zwłaszcza walutowych. Podaż obligacji stale rośnie, co pokazują dane agencji Fitch. Wartość papierów dłużnych wyemitowanych przez banki, przedsiębiorstwa i jednostki samorządu terytorialnego zwiększyła się w ciągu roku do końca I kwartału 2014 o 6,5 proc., a w ciągu dwóch lat – o 24,2 proc.

Powiązane artykuły