Kluczem do sukcesu jest czas

O tajemnicy sukcesu hotelu Bacówka Radawa & SPA**** rozmawiamy z Joanną Preisner, właścicielką najbardziej rodzinnego i nastawionego na dzieci hotelu w Polsce.

Ilona Adamska: W jednym z wywiadów powiedziała Pani, że tak naprawdę to Pani dzieci: Julka, Olek i Tosia stworzyli hotel Bacówka Radawa & SPA****. Doradzili, sprawdzili i podrzucili wiele pomysłów, z których dzisiaj korzystają najmłodsi goście Bacówki.

Joanna Preisner: Bacówka Radawa SPA to miejsce stworzone przez dzieci. Trójka wspaniałych urwisów wymyślała, rysowała projekty i w końcu przekonała rodziców, że to wspaniały pomysł. Niezwykła moc wyobraźni dzieci sprawiła, że powstał hotel, z którego najmłodsi goście nie chcą wyjeżdżać. Radawa zawsze budziła w nas pozytywne emocje i miłe wspomnienia. To tutaj się spotkaliśmy. Darzymy niezwykłym sentymentem miejsce, od którego zaczęła się nasza wspólna podróż przez życie. To tutaj nasze dzieci stawiały pierwsze kroki. Nie szukaliśmy miejsca. Samo nas znalazło. Do tego maluchy dorzuciły swoje pomysły i później była już tylko konsekwentna realizacja naszych marzeń i planów. Dzięki wielu dyskusjom w naszym małym gronie rodzinnym ustaliliśmy misję naszego obiektu i tak właśnie powstał pierwszy 4-gwiazdkowy hotel dla dzieci. Miejsce, w którym dzieci się bawią, a rodzice odpoczywają. Julka, Olek i Tosia wymyślają kolejne atrakcje. Jak coś im się znudzi, to wychodzą z nowym pomysłem. Dzięki temu hotel rośnie i rozwija się wraz z nimi, a dzieci, które przyjeżdżają do naszego obiektu kolejny raz są zaskoczone i korzystają z coraz nowszych rozrywek.

Hotel Bacówka Radawa & SPA**** można śmiało nazwać najszybszej rozwijającym się hotelem w Polsce. Obiekt pojawił się na rynku w maju 2017 roku, a już na swoim koncie ma wiele nagród i wyróżnień. Co i kto stoi za tym sukcesem?

Naszym największym sukcesem jest to, że goście, którzy wyjeżdżają z Bacówki, obiecują, że wrócą. I wracają. To największy dowód na to, że było im u nas dobrze. Polecają nas swoim znajomym, przyjaciołom i rodzinom. To dzięki nim mogliśmy szybko trafić do ludzi, którzy chcą wypocząć z dziećmi komfortowo i wygodnie. W dzisiejszym świecie czterogwiazdkowy hotel kojarzy się z ogromnym luksusowym budynkiem, w którym wszystko jest dopieszczone co do centymetra, strach tam wypuścić nasze dzieci, które w trakcie zabawy w berka zdemolują połowę tego monumentalnego miejsca. My chcemy przełamać te stereotypy. Cztery gwiazdki to przede wszystkim możliwość pełnego zrelaksowania się, złapania oddechu i spędzenia komfortowo czasu z całą rodziną. Nie chcemy, żeby rodzice wracali z wakacji bardziej zmęczeni niż przed wyjazdem. To dzięki atrakcjom zaplanowanym przez nasze dzieci mogliśmy stworzyć mały raj dla najmłodszych gości, a co za tym idzie – również czas wypoczynku dla ich rodziców. Nie zabrzmi to dobrze, ale prawda jest taka, że jak dzieci wyjeżdżają z Bacówki Radawa SPA ze łzami w oczach, że tak szybko muszą opuścić nasze miejsce, to jest to dla nas największa nagroda, że spełniliśmy oczekiwania najbardziej wymagających gości hotelu. To chyba z tego wynika nasz szybki rozwój… Dzieci rozwijają się szybko, a nasz hotel razem z nimi.

Państwa hotel cieszy się niezwykłą popularnością, bo staje się dla gości „drugim domem”. Nietypowe zabiegi w SPA, m.in. terapia sianem, wyśmienita kuchnia z naturalnych regionalnych produktów, to na pewno rzeczy, które wyróżniają Was spośród konkurencji. Czy jest coś jeszcze, co sprawia, że wybijacie się ponad przeciętność?

Naszym założeniem, bardzo banalnym, a jednak tak nieoczywistym jest korzystanie z natury. Zarówno nasze wnętrza, jak również kuchnia i zabiegi dostępne w strefie relaksu są bezpośrednim nawiązaniem do przyrody i bardzo wiele z niej czerpią. W dobie szybkiego życia przepełnionego pracą i biznesem ciężko o możliwość chwilowego zatrzymania się, zadbania o swoją duszę i ciało. Bacówka Radawa SPA od początku miała być dla mnie i dla mojej rodziny drugim domem, do którego będziemy przyjeżdżać po ciężkim tygodniu pracy i nauki. Ciągle pilnujemy naszego przesłania. Każda osoba, która wiąże się z naszym obiektem, wie, że to priorytet. Tutaj nie ma oficjalnych zwrotów, procedur. Są przyjaciele, jest rodzina. Każdy gość ma się poczuć u nas komfortowo. Ale nie przez pryzmat komfortu oficjalnego, złotych klamek i obrusów. Chodzi o swobodę istnienia i dobrego wykorzystania czasu. Najmłodsi goście mogą nakarmić owieczki, skorzystać z zabiegów SPA, pooglądać bajkę w kinie. Rodzice w tym czasie najchętniej korzystają z naszej terapii sianem – zabiegu na bazie naturalnych darów natury. Oczywiście przy tym całym rodzinnym klimacie, jaki panuje w obiekcie, goście mają zapewniony standard, który jest związany z posiadaniem czterech gwiazdek.

Ile osób zatrudnia Państwa hotel i czym kierujecie się przy wyborze kadry pracowniczej? Pytam o to, bo jak powszechnie wiadomo, o sukcesie danej firmy decydują głównie jego pracownicy. Stworzenie tzw. dream teamu to nie lada sztuka.

Kiedyś zastanawiałam się, o co chodzi z tym stwierdzeniem, że to ludzie tworzą miejsca. Przecież niejednokrotnie czytałam o tym, że dana jednostka odniosła sukces, stworzyła coś niezwykłego. Dzisiaj śmiało mogę powiedzieć z pełną świadomością, że gdyby nie nasz zespół, który tworzy Bacówkę Radawa SPA, to nie wyglądałaby ona tak samo. Poczynając od samego początku, kiedy tylko nasza piątka planowała powstanie obiektu, przez cały okres rozwoju i dzień dzisiejszy. Blisko czterdzieści osób, które tworzą nasze magiczne miejsce, to ludzie, którzy są dla nas nie tylko pracownikami, ale również partnerami w tworzeniu biznesu. Każda osoba, która stara się o pracę w hotelu, jest początkowo na okresie próbnym, w trakcie którego sprawdzamy predyspozycje do tworzenia tego miejsca. Staramy się, aby w tym czasie zaczęli żyć strategią hotelu. Uczymy ich podejścia do najmłodszych gości i staramy się zarazić optymizmem. Nie ma dla nas bariery wieku czy też umiejętności, jakimi może się pochwalić osoba, która stara się o pracę. Wychodzę z założenia, że najważniejsze są chęci, pozostałe umiejętności można szybko nabyć. Preferuję nawet osoby, które w branży hotelowej nie pracowały. Dzięki temu nie są one przeżarte procedurami, formułkami, regułami. Nasz hotel jest miejscem niepowtarzalnym. Śmiało dzisiaj mogę powiedzieć, że zasłyszane kiedyś hasło o tym, że „to ludzie tworzą miejsca” jest prawdziwe. Rafał, Irina, Ania, Sylwia, Magda, Kamil, Asia, Kuba… Mogłabym wymieniać jeszcze długo. To dzięki nim Bacówka Radawa SPS jest miejscem wyjątkowym i magicznym.

Każdy hotelarz powie, że nadrzędnym celem jego działalności jest zadowolenie gości. Co dla Państwa, oprócz tego, jest jeszcze ważne w codziennym prowadzeniu hotelu?

Zadowolenie gości to nasz priorytet. Całą rodziną odwiedzamy Bacówkę każdego tygodnia. Oprócz ankiet, które standardowo znajdują się w każdym pokoju hotelowym, staramy się rozmawiać z naszymi gośćmi. Dopytujemy, co im przeszkadzało w trakcie pobytu i co chcieliby zmienić. Dzięki tym uwagom możemy poprawiać jakość naszego obiektu i oferowanych usług. W recepcji usytuowany jest dodatkowy fotel – nasze dzieci często w nim zasiadają i wcielają się w rolę recepcjonisty. Kto zrozumie lepiej dziecko jak nie dziecko? Dzięki takiej zabawie często dowiadujemy się, czego maluszkom brakuje i jak im jeszcze dogodzić. Staram się również dbać o zadowolenie pracowników. Jeśli oni będą zadowoleni i szczęśliwi, to przełoży się to również na osoby, które odwiedzają Bacówkę. Uśmiech na buzi może przecież zrekompensować wszystkie przykrości.

Powszechne jest przekonanie, że w prowadzeniu biznesu chodzi o pieniądze. A ja uważam, że w prowadzeniu biznesu chodzi o człowieka, o ludzi właśnie. Jak skutecznie budować relacje z ludźmi, pracownikami, gośćmi hotelowymi?

Jak wspomniałam wcześniej, staramy się spędzać dużo czasu zarówno z osobami, które pracują w hotelu, jak również z gośćmi, którzy go odwiedzają. Ponieważ Bacówka jest dla mojej rodziny drugim domem, mamy wiele możliwości, aby się spotkać z wszystkimi. Wszyscy chcielibyśmy, aby ktoś dla nas znalazł chwilę na rozmowę, na wysłuchanie i zrozumienie. Codzienność niejednokrotnie nie pozwala nam na to, aby ucinać sobie długie pogawędki. Biegniemy, czasem nawet nie wiemy za czym. Tymczasem okazuje się, że kluczem do sukcesu jest czas, który poświęcimy drugiej osobie. Niezależnie, kim jest i co robi. Bardzo wiele czerpię z ludzi, którzy mówią, czasem krzyczą. To dzięki nim uczymy się i jesteśmy kim jesteśmy.

Zmiana w biznesie to wartość stała. Dlaczego zatem tak wiele osób boi się zmian?

Boimy się zmian, bo nie wiemy, co przyniosą. Nieznane jest dla nas niepewną, która może nieść za sobą zarówno korzyści, jak i porażki. Jednak bez podejmowania ryzyka nie byłabym w stanie rozwijać siebie i hotelu. Bardzo wiele nauczyłam się od moich urwisów. Dla dzieci zmiany są rzeczą naturalną. Każdy dzień przynosi coś nowego, innego. To one napędzają moje życie na tor nieznanych niespodzianek. Później następuje efekt, który jest sukcesem lub klapą. Sama staram się im tłumaczyć, że poniesiona porażka może okazać się czymś dobrym pod warunkiem, że wyciągniemy z niej naukę. Nie możemy się poddawać, bo to, co wydarzy się później, jest zależne wyłącznie od nas. Pamiętam do dzisiaj dzień, w którym zakupiliśmy działkę, na której obecnie posadowiony jest hotel. Od wszystkich usłyszałam wtedy, że to nieporozumienie, że nie damy rady. „A po co wam to wszystko?” – dopowiadali inni. Był czas zwątpienia, myśli o tym, że ponieśliśmy porażkę. Co się wtedy wydarzyło? Nasze dzieci powiedziały, że damy radę. Uwierzyliśmy z mężem, że bariera jest tylko w naszej głowie. A to, co wydarzy się później, to kwestia naszej mobilizacji, pomysłów i uwierzenia w to, że się uda. I udało się.

Plany zawodowe na najbliższe 5 lat?

Dzieci rozpędziły się z nowymi rysunkami na kolejną część Bacówki, więc będę miała co robić. A tak na poważnie to mam nadzieję, że za 5 lat będę opowiadała WAM o kolejnym zrealizowanym hotelu.

Największe marzenie?

Moim największym marzeniem jest, aby moje dzieci miały świadomość, że marzenia się spełniają. Trzeba tylko o nie walczyć i konsekwentnie realizować założone cele.

Rozmawiała: Ilona Adamska / I.D. MEDIA

Powiązane artykuły