Krzysztof Zawadzki: stworzył firmę o pozycji światowego lidera

Frankonia Poland, którą 24 lata temu stworzył Krzysztof Zawadzki, to dziś absolutny lider w Europie specjalizujący się w budowie olbrzymich laboratoriów do pomiaru fal elektromagnetycznych. W rozmowie z nami prezes opowiada o początkach firmy, najtrudniejszych momentach, sukcesach oraz planach na ten rok.

Swoje firmy Technikę Szpitalną i Frankonię Poland prowadzi Pan z sukcesami ponad 20 lat. Dziś to duże innowacyjne firmy, a jakie były początki?

Na początku było… kulawe biurko wsparte o cegłę, 100-metrowa powierzchnia produkcyjna w 400-metrowej hali w Jodłowniku, trzech pracowników i mnóstwo zapału do pracy. Był rok 1991. Produkowaliśmy wywietrzniki do komór EMC. To była straszna manufaktura. Całość pracy była wykonywana ręcznie. Dodatkowo pracownicy obrabiali drzwiczki do sejfów dla niemieckiej firmy Hermann. Tak wyglądały pierwsze miesiące pracy. W międzyczasie zatrudniłem dodatkowych sześć osób i wysłałem na szkolenie do Niemiec. Musieli nauczyć się wszystkiego: od metod spawania, po organizację pracy, kontrolę produktów pod względem jakości bezpośrednio na stanowisku pracy. W tamtych czasach była to absolutna nowość.

Rozwój następował jednak bardzo szybko.

Po ośmiu miesiącach funkcjonowania firmy okazało się, że ta 400-metrowa hala jest już w pełni wykorzystana, trzeba było wynająć kolejną i kolejną. A potem pojawiła się możliwość kupienia byłych zakładów Iglotech w Świdnicy i w 1993 roku przenieśliśmy firmę do dwóch hal produkcyjnych i budynku biurowego w Świdnicy o łącznej powierzchni 3 tys. m2. Cena, jaką zapłaciłem za ten zakład była taka, że niektórzy z moich kolegów mówili, że kredyt będą spłacać jeszcze moje wnuki. Ja tymczasem po pięciu latach się z nim uporałem.

W 1995 roku przenieśliście działalność do Dzierżoniowa.

Zakupiłem część hal produkcyjnych po Diorze przy ul. Brzegowej w Dzierżoniowie, a po dwóch latach pozostałe. W sumie 4 hektary gruntu. To tu dziś mieści się siedziba Techniki Szpitalnej i Frankonii Poland. Powierzchnia produkcyjna zajmuje około jednego hektara.

Co było najtrudniejsze w początkach działalności?

Wszystko: infrastruktura, maszyny, ludzie, schemat organizacyjny… Było to trudne, bo z zawodu jestem lekarzem. Nie miałem wykształcenia ekonomicznego, nie znałem się na zarządzaniu. Musiałem zatem robić wszystko na wyczucie. Dopiero ukończenie studiów MBA pozwoliło mi inaczej spojrzeć na biznes. Zacząłem stosować narzędzia wspierające proces zarządzania.

Dziś obie firmy świetnie prosperują, są innowacyjne, otrzymują nagrody. Jak się osiąga taki sukces?

Po pierwsze trzeba postawić na dobrych ludzi. Poza tym mieć w sobie charyzmę i przekonanie, że podąża się we właściwym kierunku. Potem wsparciem są banki, które wspierają nasze zasoby. No i trzeba być odpowiedzialnym, upartym i konsekwentnym w dążeniu do celu. Wielu osobom tego brakuje i zawracają w połowie drogi.

Co poradziłby Pan dziś młodym ludziom, którzy chcą założyć własny biznes?

Aby nie zakładali go w Polsce, bo prowadzenie biznesu w naszym kraju jest coraz trudniejsze. U nas biznes to pot, krew i łzy. Trzeba się liczyć z tym, że najlepsze firmy wcale nie podpisują najlepszych kontraktów. Ja początki mam dawno za sobą. Moja firma ma pomieszczenia, park maszynowy, ludzi. Gdybym dziś miał to zaczynać od nowa, to nie wyobrażam sobie, aby to było możliwe.

Co uważa Pan za największy sukces zawodowy?

To że stworzyłem firmę, która robi rzeczy spektakularne – buduje wielkie laboratoria do pomiaru fal elektromagnetycznych, że pracujemy dla największych światowych marek, testując czy urządzenia nie emitują fal zakłócających pracę innych urządzeń. Jednymi z bardziej spektakularnych projektów były komory, w których testowaliśmy pociąg TGV czy boeinga.

W jakim nastroju wchodzi Pan w 2015 rok?

Bardzo optymistycznie. Miniony rok był bardzo dobry. Mam świadomość, że 2015 może być nieco słabszy, ale mamy nadwyżki z ostatnich kilku lat. Cieszy mnie, że mamy już portfel zamówień na 2016 rok, m.in. duży kontrakt z Mercedes Benz.

Jakie Ma Pan marzenia na ten rok?

Zawodowo chcę zrealizować zamierzone cele. Jednym z nich jest wzmocnienie sfery socjalnej w firmie poprzez stworzenie baru z ciepłymi posiłkami dla pracowników, częściowo finansowanych przez firmę.

Z marzeń osobistych chcę zdobyć drugi szczyt Afryki – Ruwenzori (5109 m n.p.m.) i z masą wrażeń szczęśliwie wrócić do domu.

Tego zatem Panu życzę.

(ANAG)

Powiązane artykuły