Nowi mieszkańscy ZOO – Gundia

Nowi mieszkańcy wrocławskiego zoo to dwa maluchy, reprezentujące gatunek dość powszechny w środowisku naturalnym, ale rzadki w ogrodach zoologicznych. Jego nazwa po arabsku oznacza opiekuna. Dla miejscowych jest również synonimem zmierzchu. Ta pora dnia to czas, kiedy zwierzęta te znowu stają się aktywne i wyłaniają się ze skalnych szczelin. Gundie, bo o nich mowa, przyszły na świat 25 stycznia w pawilonie „Sahara”, gdzie można je obserwować.

Gundia (łac. Ctenodactylus gundi) to niewielki gryzoń zamieszkujący północną część Afryki, w tym Maroko, Algierię i Tunezję, głównie na południowym zboczu gór Atlas. Lubi tereny skaliste, pustynne i suche, gdzie nie kopie nor, ale zajmuje szczeliny skał. Co ciekawe potrafi niemal idealnie spłaszczyć swoje ciało, aby wcisnąć się w każdą, dostępną szparę.

Choć gundie uważane są za gatunek powszechny w środowisku naturalnym, to jednak nieznana i trudna do oszacowania jest wielkość populacji. Powodem tego są wahania liczebności gatunku w zależności od pogody, a właściwie wilgotności i dostępności pożywienia, a także temperament, ponieważ ich ruchliwość utrudnia obserwację. Stąd też decyzja o prowadzeniu hodowli zachowawczej w ogrodach zoologicznych.

We Wrocławiu gundie mieszkają na wybiegu wewnętrznym w pawilonie „Sahara”, gdzie idealnie odtworzono naturalne warunki, w których żyją.

– Są niezwykle ruchliwe i o ile można je z łatwością dostrzec, to dużo trudniej sfotografować. Zaledwie po 2-3 dniach od narodzin już biegały po skałkach, nawet tych pionowych. Arabowie nazywają je często „bezuchymi królikami”.– mówi Monika Górska, opiekunka gundii. – To bardzo wdzięczne zwierzęta, nie sprawiają kłopotów, a obserwowanie ich to przyjemność. Do tej pory mieliśmy 9 osobników, teraz już 11. Można je spotkać tylko w 26 ogrodach zoologicznych, gdzie żyje ich niespełna 150.

Ciało osiąga do 20 cm długości i pokryte jest bardzo miękką, żółtawą sierścią (białą od strony brzusznej). Gundie są nieco podobne do chomika i kawii (dawn. świnka morska). Mają ostre pazury, a do pielęgnacji sierści służą im szczeciniaste włosy, wyrastające między palcami tylnych kończyn.

– Bardzo lubią się wygrzewać i chętnie wtulają się w siebie. Młode tulą się nie tylko do swoich matek, ale także do wszystkich członków stada, a robią to, chowając się pod nie – dodaje Górska.

Co ciekawe, nie piją, wodę pozyskują jedynie z pożywienia (z rana rosa odgrywa istotną rolę). Nie przechowują żywności, tak jak niektóre gryzonie pustynne. Są roślinożerne (zjadają liście, łodygi, kwiaty i nasiona).

 

Powiązane artykuły