Pod Jelenią Górą powstaje odrzutowiec

Firma Flaris mająca siedzibę pod Jelenią Górą pracuje nad konstrukcją statku powietrznego, który zmieści się w nieco większym garażu.

Samolot ma być idealną propozycją dla zamożnych osób, które mają już dość korków i zatłoczonych lotnisk. Maszyna pozwoli dotrzeć z Europy do Afryki Północnej i na Kaukaz.

Flaris Lar 1 to nazwa projektu nad którym pracuje 90 osób. Pod Jelenią Górą, w Podgórzynie powstaje maszyna z serii ULJ, czyli ultralekki odrzutowiec. To pierwszy tego typy cywilny projekt w Polsce.

– Pomysł prywatnego samolotu odrzutowego zrodził się podczas podróży, w korku na niemieckiej autostradzie. Rzeczywistość wymaga od nas mobilności. Trzeba dotrzeć szybko na spotkanie z klientem, kontrahentem czy partnerem biznesowym. Dziś wszyscy jesteśmy mobilni wirtualnie, korzystając ze smartfonów i przenośnych komputerów, ale ciałem nie nadążamy za wirtualnym światem. Uważam, że Flaris spopularyzuje transport osobisty mówi Sylwia Ładzińska, pomysłodawczyni maszyny i współwłaścicielka firmy.

Samolot ma być szybki, lekki i do tego bezpieczny. Skrzydła można zdemontować w pięć minut, a wtedy jego długość wynosi nieco ponad 8 m. Po odpięciu ogona, co zajmuje tylko 20 minut, można go przewozić na przyczepie. Żeby się rozpędzić się rozpędzić nie potrzebuje nawierzchni betonowej, wystarczy mu 250 metrów trawy. W teorii można nim wystartować spod domu i wylądować na niewielkich lotniskach.

To mały odrzutowiec dyspozycyjny, biznesowo-rodzinny. Tworzyliśmy go z myślą o biznesmenach, lekarzach, inżynierach, menadżerach, którzy ze względu na swoją pracę mają zwiększoną potrzebę mobilności opowiada właścicielka firmy.

Maszyna produkowana pod Jelenią Górą będzie kosztować około 1,5 mln dol. Producent zebrał już pierwsze zlecenia od klientów z Polski i zagranicy. Przyszli klienci muszą jednak uzbroić się w cierpliwość. Flaris Lar 1 pojawi się dopiero w przestworzach za dwa-trzy lata. Tyle potrzeba żeby maszyna uzyskała konieczne certyfikaty.

(seb)

Powiązane artykuły