Wywiad z Jakubem Makuratem dyrektorem generalnym Ebury

Ebury to międzynarodowa firma specjalizująca się w usługach finansowych dla małych i średnich przedsiębiorstw – pomaga im rozwijać biznes na rynkach zagranicznych, eliminując bariery w obszarze rozliczania transakcji walutowych oraz zarządzania ryzykiem walutowym. Ebury umożliwia transakcje w ponad 140 walutach, w tym wielu walutach odległych krajów (m.in. rupia indyjska, chiński juan, real brazylijski, thajski bat, meksykańskie peso) oraz dostarcza sprawdzone rozwiązania w handlu zagranicznym, dotychczas niedostępne dla polskich firm.

O handlu międzynarodowym, ryzyku kursowym i platformach wymiany walut rozmawialiśmy z Jakubem Makuratem dyrektorem generalnym firmy Ebury.

– Co według Pana jest największą barierą w handlu międzynarodowym dla polskich małych i średnich przedsiębiorstw?

– Powiedziałbym bardziej, że wyzwaniem a nie barierą, gdyż najważniejsza jest wiedza i doświadczenie praktyczne. Wiedzę można pogłębić, a doświadczenie uzyskać, ale tylko przez praktyczną aktywność. W handlu zagranicznym trzeba dużo więcej kompetencji na poziomie umiejętności budowania relacji, strategii marketingowej, ale także w zakresie prawa i finansów. A w obszarze finansowym kluczową rolę odgrywa ochrona marży z kontraktu przed niekorzystnymi zmianami kursów walutowych.

– Jak można ten problem rozwiązać?

– Analizując sytuację, w tym w oparciu o prognozy doświadczonych ekspertów, sytuację ekonomiczną i trendy dotyczące walut w których rozliczamy transakcje. Przede wszystkim należy sprawdzić jak kurs walutowy zmieniający się w ciągu roku np. o 30% – jak bywa w przypadku dolara amerykańskiego – wpłynie na rentowność kontraktu. Jeżeli jesteśmy importerem taka zmiana przecież gwałtownie podwyższy koszty funkcjonowania firmy!

Jak zarządzać ryzykiem kursowym i zapewnić sobie bezpieczeństwo przy rozliczaniu z zagranicznymi partnerami?

– Jest wiele skutecznych i dostępnych również dla małych i średnich firm strategii, które pozwalają na ograniczenie ryzyka kursowego. Każdy biznes ma swoją specyfikę. Dobór odpowiedniej zależy od płynności finansowej, terminów rozliczeń z kontrahentami i poziomu rentowności. Przede wszystkim należy podjąć decyzję, czy zarządzamy ryzykiem kursowym, czy jednak liczymy na przypadek. To mierzalny proces, można policzyć ile danej waluty w ciągu roku kupujemy lub sprzedajemy, w jakich okresach, jaki jest nasz kurs budżetowy przy którym zrealizujemy planowaną zyskowność. Często wykonujemy takie analizy dla naszych potencjalnych klientów. Warto też rozważyć czy na pewno dolar lub euro są zawsze najlepszym rozwiązaniem. Partnerzy biznesowi polskich firm, w tym w odległych krajach egzotycznych, preferują lokalną walutę, bo dla nich to też oznacza wyższy zysk.

– Polskim przedsiębiorcom brak doświadczenia w rozliczaniu się w innych walutach niż euro lub dolar, są to najbardziej eksploatowane waluty na rynku międzynarodowym. Jak zabezpieczyć się przed zmiennością kursów walut?

– To prawda, przyzwyczajenie do dolara i euro jest spore. Choć zmienia się to w szybkim tempie, bo polscy przedsiębiorcy potrafią liczyć i widzą korzyści z rozliczeń w lokalnych walutach kontrahentów. Moim zdaniem to właśnie stare przyzwyczajenia i brak wiedzy jakie korzyści handlowe daje płacenie w lokalnej walucie, jest przyczyną akceptowania zapłaty w tych dwóch najpopularniejszych walutach. I druga ważna sprawa, wyzwaniem jest zmienność. To nie trend i tendencja są zagrożeniem, ale właśnie zmienność kursów. Raz umocnienie a następnie osłabienie waluty. I odwrotnie. Planowanie biznesu i transakcji w takim otoczeniu jest bardzo trudne, nawet jak sprzedajemy wysokiej jakości produkt lub wartościową usługę. Właśnie dlatego warto się zabezpieczać przed zmiennością zawierając bezpieczne i niespekulacyjne kontrakty terminowe i weryfikować szanse, jakie daje rozliczanie się w walutach lokalnych.

– Na czym polega możliwość zawierania kontraktów terminowych. Co przedsiębiorcy zyskują, jakie mają możliwości?

– Przede wszystkim zyskują pewność kursu wymiany waluty w momencie rozliczania transakcji, zamiast niepewności. Transakcje terminowe umożliwiają solidne planowanie marży handlowej i przepływów pieniężnych w firmie. Tak należy postrzegać niespekulacyjne zabezpieczenie, czasem nazywane z angielskiego hedgingiem.

– Czy zagrożeniem dla polskich firm może okazać się spowolnienie gospodarcze Chin? Jakie są Pana prognozy na przyszłość?

– Skala gospodarki chińskiej jest ogromna. Dlatego to oczywiste, że osłabienie koniunktury w tym regionie przekłada się na kondycje całego świata. Uważam jednak, że Polska, będąc głównie importerem z tego regionu, nie jest mocno uzależniona od tego czynnika. Może się wręcz okazać, że jeżeli chińskie przedsiębiorstwa przejściowo ograniczą import z krajów rozwiniętych, to będą bardziej zainteresowani produktami o bardzo dobrej jakości ale mimo wszystko tańszymi, czyli np. z Polski. W tym obszarze obserwujemy duże zainteresowanie polskich firm eksportem do Chin i sądzę, że będzie to w przyszłości jeden z kluczowych kierunków polskich małych i średnich firm.

– Przewidywane jest podwyższenie stóp procentowych w USA jeszcze w tym roku. Prognozowany jest spadek wartości złotego w stosunku do dolara. Jaka waluta jest najbezpieczniejsza dla polskich przedsiębiorców w takiej sytuacji?

– Nie ma czegoś takiego jak bezpieczna waluta, bo to zależy czy ją kupujemy czy sprzedajemy oraz kiedy realizujemy transakcje. To zagrożenie aprecjacji dolara dotyczy importerów płacących w dolarach. W mojej opinii polski producent sprzedający w tej walucie będzie raczej zadowolony z takiego obrotu sprawy. Ale dla tych którzy płacą np. w dolarach do Chin można rozważyć juana. Tak czy inaczej musimy policzyć i znać kurs, przy którym biznes nam się opłaca, i na tym poziomie rozsądnie jest kurs zabezpieczać.

– Jakie zmiany w kursie juana i dolara przewiduje Pan do końca roku?

– Ebury jest brytyjską firmą obserwującą i dającą natychmiastowy dostęp do wszystkich istotnych kilkudziesięciu walut na gospodarczej mapie świata. Według ekonomisty Ebury i jednocześnie szefa naszego ryzyka pana Enrique Diaz Alvarez dolar powinien się umacniać wobec walut krajów wschodzących, w tym i wobec złotówki. Zakładamy kurs dolara w okolicach 4 złotych.

– Czy sytuacja polityczna w środkowej Europie może mieć wpływ na kursy walut? Chodzi tu o politykę wewnętrzną Polski, konflikt Rosja-Ukraina, problem z „uchodźcami”?

– Polski zloty jest zaliczany do walut rynków wschodzących, więc wszelkie zawirowania geopolityczne i niepewność na rynkach osłabiają naszą walutę. Jednak obecnie główne czynniki to stan światowej gospodarki, czyli kondycja USA, oraz koniunktura w Europie. Stany wykazują oznaki ożywienia. Europa dalej jest pogrążona w wielowymiarowych problemach natury gospodarczej jak i społeczno-politycznej – np. problem uchodźców, ale także tendencje odśrodkowe, takie jak dyskusja o wyjściu ze strefy euro Wielkiej Brytanii lub aspiracje Katalonii. Ten brak jednorodności sprawił, że właśnie dolar amerykański był walutą znaczniej mocniejszą od euro w ostatnich kwartałach. A jak słabnie euro, to i złoty ma problemy.

– Rosja jest 5. odbiorcą polskich towarów (po Niemczech, Wielkiej Brytanii, Czechach i Francji), jakie są prognozy dotyczące rubla?

– Rubel osłabił się w ostatnich latach wobec wielu najważniejszych walut o kilkadziesiąt procent. Jeszcze w 2011 roku płaciliśmy za jednego dolara ok 30 rubli, obecnie 64, czyli ponad 100% więcej, To zbieg spadku cen surowców energetycznych i ich wpływu na rosyjski budżet oraz polityki międzynarodowej Rosji. Inwestorzy najwyraźniej odwrócili się od tego kraju. Nie znajduję w tym momencie powodów, aby rosyjska waluta zyskała na wartości dopóki te dwa czynniki się nie zmienią.

– Coraz więcej Polaków wymienia waluty online, czy uważa Pan, że internetowe platformy wymiany walut mogą zastąpić całkowicie kantory?

– Drobny obrót gotówkowy jeszcze będzie nam towarzyszył jakiś czas, ale kierunek rozliczeń na elektroniczny już od kilku lat jest faktem. Cała branża FinTech, czyli firm usługowych wykorzystujących oprogramowanie do świadczenia usług finansowych jest właśnie dowodem na to, że mariaż finansów i technologii odpowiada na potrzeby przedsiębiorców, menedżerów, w tym dyrektorów finansowych i księgowych oraz konsumentów. W tym wyścigu takie firmy takiej jak Ebury najwyraźniej lepiej rozumieją potrzeby klientów i są dynamiczniejsze niż tradycyjne banki. Dla nas nie są ważne procedury i marmury, a wspólny sukces kolejnej transakcji naszego klienta.

Dziękuję za rozmowę.

Paulina Purgał

Powiązane artykuły