To nie Złoty Pociąg, ale też odkrycie

Wiadomo już, co uwielbiali jadać 100 lat temu mieszkańcy Wałbrzycha. Wiedzy tej dostarcza wcale nie naukowa rozprawa, ale skarby odkryte właśnie w podziemiach wałbrzyskiego ratusza.

Moda na tajemnice i skarby na terenie regionu wałbrzyskiego ma idealną koniunkturę. Złoty Pociąg, sztolnie a teraz jeszcze dochodzi do tego podziemie miejskiego magistratu. Nie znaleziono w nim złota, czy innych kosztowności, ale świetnie zachowane pamiątki poligraficzne.

– Mielibyście ochotę na peklowane żeberka? A może zjedlibyście dziś golonkę? W karcie dań Ratskeller Waldenburg znaleźć można nie tylko dania mięsne, ale również lekkie przekąski, ryby i sałatki. Wiemy też, że sto lat temu cena zamówienia w dawnej ratuszowej restauracji bez napoju wzrastała – zachwyca się Arkadiusz Grudzień, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.

Podczas remontu pomieszczeń w podziemiach ratusza jeden z pracowników brygady remontowej trafił na historyczne „skarby”. A wśród nich: zachowany w dość dobrym stanie jadłospis restauracji oraz pięć bloczków obiadowych opiewających łącznie na kwotę półtorej marki. Wśród znaleziska jest również archiwalna reklama wody z ujęcia w Starych Bogaczowicach, plakat informujący o zajęciach logopedycznych dla dorosłych i dzieci oraz pocztówka z patriotycznego święta w 1909 roku w Katowicach.

– Nie pisaliśmy już, że Wałbrzych wart jest odkrywania? – komentuje Arkadiusz Grudzień.

Tymczasem dalej nie ma przełomu w sprawie „Złotego Pociągu”. Trwają jego poszukiwania.

(MIRKA)

Powiązane artykuły